Według różnych szacunków na polskim rynku pracy brakuje około 150 tys. kierowców zawodowych. Prognozy z raportu ‘Transport przyszłości – perspektywy rozwoju transportu drogowego w Polsce 2020–2030’, opracowanym w 2019 r. pokazują, że w tym roku liczba ta wzrośnie do ok. 200 tys.
Od ponad roku zawodowi kierowcy należą do dwóch najliczniej poszukiwanych grup zawodowych w Polsce, a eksperci szacują, że problem z deficytem kierowców trwa już od kilku lat. To wąskie gardło logistyki europejskiej. Według wyliczeń analityków Transport Intelligence ich brak w Europie szacowany jest na ponad 400 tys., z czego prawie jedna trzecia (124 tys.) dotyczy Polski. W samym transporcie międzynarodowym pracowało w Polsce ok. 100 tys. Ukraińców, którzy w wyniku wojny wrócili do swojego kraju, co stanowiło ok. 40% zatrudnionych.
Eksperci z sektora TSL uważają, że sytuacja jest bardzo poważna i wymaga zastosowania rozwiązań systemowych, gdyż brak kierowców może się potroić w ciągu zaledwie 4 lat.
PWC prognozuje, że w transporcie drogowym do 2030 r. z rynku pracy odejdzie 40% kierowców zawodowych w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego. Z badania wynika, że osoby poniżej 35 roku życia to zaledwie 17% wszystkich pracowników posiadających uprawnienia do wykonywania zawodu kierowcy w 2019 r. Odsetek młodych kierowców, mających mniej niż 25 lat, stanowi zaledwie 7%.
Przyczyny niedoboru kierowców
Niewątpliwym problemem w obecnej sytuacji jest wdrażanie europejskich przepisów Pakietu Mobilności. Niektóre z regulacji zawartych w reformie UE obowiązują już od sierpnia 2020 r., jak obligatoryjny powrót kierowcy do swojego miejsca zamieszkania lub miejsca siedziby firmy przynajmniej raz na cztery tygodnie. A od 2023 r. wejdą w życie regulacje dotyczące stosowania tachografów w transporcie międzynarodowym.
Dużym problemem dla firm transportowych są zmiany w przepisach dotyczących kształcenia kierowców, a przede wszystkim zablokowanie wydawania uprawnień dla kierowców spoza UE. Obecnie czas oczekiwania na wydanie pozwolenia na pobyt oraz pracę dla obywateli spoza UE trwa średnio ok. pół roku. Dodatkowo wydłuża się czas oczekiwania na wypisy z licencji na wykonywanie międzynarodowego transportu rzeczy oraz konieczność potwierdzania prawa jazdy, aby nabyć uprawnienia do bycia kierowcą w transporcie międzynarodowym w UE.
Problem braku kierowców trwa co najmniej od 2015 r., co spowodowało znaczący wzrost wynagrodzeń. I choć dzisiaj pomimo podniesienia pensji w branży, nadal nie przybywa nowych kierowców, a doświadczeni odchodzą. Samo wyrobienie prawa jazdy i wszystkich kwalifikacji to często koszt ok. 7–10 tys. zł. Dla młodych osób, po szkole średniej czy po studiach to kwoty nie do udźwignięcia.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze problem starzenia się kierowców i braku zainteresowania tym zawodem ze strony młodego pokolenia. Zawód kierowcy wymaga bowiem dużej dyspozycyjności, pracy w weekendy lub po godzinach, kierowca często jest poza domem. Dochodzą do tego jeszcze trudne warunki pracy, na drogach w całej Europie brakuje odpowiedniej infrastruktury przydrożnej: parkingów, hoteli, zapleczy sanitarnych oraz miejsc rekreacyjnych. Dlatego młodzi ludzie wybierają po prostu na inne oferty pracy.
Skutki braków kierowców
Braki na rynku pracy powodują oczywiście wzrost wynagrodzeń, a to skutkuje wzrostem kosztów płacowych dla polskich przewoźników. Jak oszacował Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska, koszty pracy wzrosły w ostatnim roku o co najmniej 17,5%, co przełożyło się na średni wzrost całkowitych kosztów przewozowych na poziomie min. 5,5%. Koszty te oczywiście zostaną przeniesione w dużej części na konsumentów, czyli osoby, które z usług transportu korzystają. Prawdopodobnie transport wpłynie jeszcze bardziej na inflację. Eksperci szacują, że braki kadry kierowców w niedługim czasie mogą przełożyć się na brak towarów w sklepach oraz zastój w sektorze e-commerce.
Szukanie rozwiązań
Pracodawcy już dziś starają się szukać różnych rozwiązań w kryzysowej dla branży sytuacji. Po wybuchu wojny w Ukrainie i odpływie kierowców ukraińskich firmy decydują się na poszukiwanie kierowców z innych krajów, np. azjatyckich, takich jak Filipiny, Indie, Nepal, Uzbekistan czy nawet Wietnam. Proponują dodatkowe pakiety benefitów, szukają nowych sposobów rekrutacji. Jednak czy to zwiększy zainteresowanie tym zawodem?
Eksperci twierdzą, że na pewno ważnym aspektem jest poprawa wizerunku zawodu kierowcy, aby stał się zawodem dobrze opłacanym, stabilnym, przewidywalnym, dającym satysfakcję. Ważne są także działania systemowe, aby poprawić infrastrukturę oraz stworzyć odpowiednie warunki i zaplecze w miejscach, organizacjach, w których pracują kierowcy, tak aby czuli się tam dobrze.
Praktykowanym już pomysłem jest otwieranie nowych klas w szkołach zawodowych oraz zwiększone nakłady na finansowanie kursów i szkoleń. Jednym z bardziej znanych szkoleń w Polsce jest akcja „Profesjonalni Kierowcy”, którą organizują wspólnie Volvo, PKO Leasing i Shell, zapewniając bezpłatne szkolenia.
IRU (Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego) uważa, że szansą dla odbudowy branży transportu drogowego jest zwiększenie zatrudnienia kobiet. IRU podaje, że zaledwie 2% zawodowych kierowców w Europie to kobiety, a w Polsce odsetek kobiet posiadających uprawnienia do kierowania ciężarówkami to zaledwie 0,4%. Najczęstszym argumentem podawanym przez kobiety, dla którego nie chcą wykonywać zawodu kierowcy, to trudne warunki pracy.
Kierowcy chcieliby też jeździć w komfortowych ciężarówkach, dlatego nowa flota to kwestia nie bez znaczenia dla potencjalnych pracowników.
Pośrednią odpowiedzią na wyzwania w transporcie drogowym jest również informatyzacja procesów wewnętrznych w firmach oraz korzystanie z platform w sprzedaży oferowanych usług.
Na podstawie:
https://serwisy.gazetaprawna.pl
https://obserwatorlogistyczny.pl